niedziela, 4 czerwca 2017

Multikulti Wonderland



Z radością i dumą prezentuję jedną z najpiękniejszych książek o Alicji w mojej kolekcji. Po prawie dwuletnim oczekiwaniu  wreszcie mogę cieszyć się własnym egzemplarzem tego pięknego wydawnictwa. Oto ono:


Lewis Carroll
Alice in Wonderland
ilustracje Rébecca Dautremer
Hodder Children's Group, London 2015
ISBN 978-1-44493-020-7




Tom zawiera pełny tekst Lewisa Carrolla w języku angielskim. Wiersz "All in the Golden Afternoon"znajdziemy już na odwrotnej stronie wyklejki. Doskonała edycja tekstu, dokładne opracowanie graficzne zachwycą każdego czytelnika. Wolumin wyróżnia się dużym formatem (23 cm x 30 cm), twardą oprawą oraz błyszczącymi kartkami o kremowej barwie. Uwagę zwracają piękne i przemyślane grafiki stanowiące ramki dla nazw rozdziałów, nawiązujące do treści danego rozdziału. Poniżej jedna z nich jako przykład:






Najbardziej jednak zachwycają niezwykłe i zdumiewające ilustracje, które stworzyła do tej książki Rébecca Dautremer francuska ilustratorka urodzona w 1971r. Artystka często pracuje z mężem, pisarzem Tai-Marc Le Thanh, ilustrując napisanego przez niego książki. Jej łatwo rozpoznawalne prace noszą na sobie piętno osobowości swojej twórczyni, która fascynuje się fotografią, lubi gwasz, temperę oraz grę światła i cienia. Jej prace stanowią, moim zdaniem, mieszankę stylu charakterystyczną dla starych fotografii, sztychów japońskich, malarstwa orientalnego i afrykańskiego oraz fotografii z lat 50-tych i 60-tych.  

Książka "Alice in Wonderland" z jej ilustracjami została po raz pierwszy opublikowana w 2010 r. we Francji. Przedstawione tutaj wydanie z 2015 roku ukazało w Wielkiej Brytanii w zwiazku z jubileuszem 150-lecia wydania "Alice's Adventures in Wonderland". 

W pracach artystki do "Alice..." po raz pierwszy spotkałam się z wielokulturowością postaci występujących w tej opowieści, bardzo udanym połączeniem różnych kultur i stylów. Dość wstępów, popatrzcie na te piękne prace:

Alicja w króliczej norze w kałuży łez - czyż nie przywołuje skojarzeń ze starymi magazynami piwnicznymi albo dworcami, na przykład paryskimi? 

grzyby i Alicja, która zmalała


Księżna przypomina kogoś na styku motocyklisty z lat 50-tych w starym kasku a afrykańskich kobiet noszących ciężary na głowie, dziecko na stelażu w rodzaju lektyki, a kucharka obecna pod postacią dłoni i czepka, widocznych zza uchylonych drzwi lodówki


Szalona herbatka upalnym popołudniem - rozkładane krzesła, plażowy parasol, piasek, a w tle... schody do jakiejś rezydencji


Królewski krokiet - flamingi przypominają wypchane plecaki podróżne w starym stylu, Królowa Kier jedzie na czymś pośrednim między lektyką, a wózkiem inwalidzkim a całość przypomina obraz z jakiegoś dziwacznego snu


Artystka twierdzi, że stara się tworzyć prace, które można odczytywać na kilku poziomach tak, by i dzieci, i dorośli jednocześnie znaleźli w tych samych ilustracjach coś dla siebie. Tak jest i w tej książce - uważny odbiorca znajdzie liczne aluzje i cytaty w jej pracach. W kuchni Księżnej widzimy fragment plakatu filmu "Speedy" z 1928r., z Haroldem Lloydem w roli głównej, lodówkę z lat 50-60. XX w., płytę analogową (gramofonową) z początków XX w. czy harmonię popularną w latach 20. i 30. tegoż wieku. Scena z szaloną herbatką przywodzi na myśl jakąś migawkę z tropików, zaś zwisające wszędzie torebki herbaty (wynalezione w pierwszej dekadzie XX w.) mają francuską nazwę i kojarzą się z koloniami francuskimi i pochodzącą stamtąd kawą.

W tomie, oprócz dużych barwnych ilustracji, zajdziemy także mniejsze czarne szkice tej samej autorki. Najbardziej jednak interesującą wskazówkę do odczytania książki przynosi szkic ilustratorki zamieszczony na czwartej stronie okładki:



Alicja wcześniej, na ostatniej ilustracji w książce, budzi się na sofie. Tutaj, na tej samej sofie, patrzy melancholijnie przed siebie, a dookoła niej piętrzą się przedmioty, które widzieliśmy na ilustracjach w trakcie opowieści o jej przygodach w Krainie Czarów. Kraty za jej plecami przywodzą na myśl jakieś składowisko starych sprzętów lub też piwnicę z okratowanym okienkiem. Można to zinterpretować jako podświadomość w ujęciu Junga, który przedstawiał poziomy świadomości w postaci wielopiętrowego domu - piwnica była pomieszczeniem, gdzie znajdowały się elementy nieświadomości zbiorowej czyli różnych wspomnień, doświadczeń i wiedzy odziedziczonej po wcześniejszych pokoleniach, niekoniecznie przodkach. A może ilustracja sugeruje po prostu wplecenie przez umysł bohaterki otaczających ją przedmiotów do treści snu?

Rozstrzygnij Czytelniku sam/a :-)

czwartek, 13 kwietnia 2017

Zabójca czasu

Drugi tom przygód Alicji oraz jego adaptacje nie cieszą się tak wielką popularnością jak część pierwsza i są, szczerze mówiąc, bardzo słabo powszechnie znane. Wyznam szczerze, że sama też nie znam "Po drugiej stronie lustra" tak dobrze, jak "Przygód Alicji w Krainie Czarów". Wciąż planuję zająć się porównywaniem polskich przekładów tego tomu i ciągle odsuwa się to w mglistą, nieokreśloną przyszłość.

Dziś jednak będzie o dwóch dziełach oscylujących wokół drugiej książki Lewisa Carrolla o Alicji czyli o dwóch utworach inspirowanych książką angielskiego matematyka. Mowa o




czyli filmie (raczej nie nazwałabym go adaptacją czegokolwiek) oraz inspirowanym filmem kalendarzu na 2017 rok. Wyznam z ręką na sercu, że film nie znajduje się w mojej kolekcji i raczej się to nie zmieni, a kalendarz sprezentowałam sobie tylko dlatego, że kosztował ułamek oryginalnej ceny (bowiem rok 2017 już trwa od ponad 100 dni) i przyda mi się do pewnego celu.

Alicja po drugiej stronie lustra (DVD)
(Alice Through the Looking Glass)
reż. James Bobin
scen. Linda Woolvierton
muz. Danny Elfman
zdj. Stuart Dryburgh
wyst. Mia Wasikowska, Helena Bonham Carter, Anne Hathaway,
Sacha Baron Cohen, Johnny Depp, Richard Armitage
USA, 2016


Film mnie nie zachwycił. Zdecydowany przerost formy nad treścią - wielka machina efektów specjalnych i wizualnych uruchomiona do poparcia mdławych banałów, które można streścić w dwóch zdaniach:
- Bądź sobą bez względu na opinię innych,
- Rodzina jest najważniejsza.

To trochę tak, jakby użyć armaty do zabicia muchy - można, ale po co marnować tyle prochu?
I przede wszystkim - po co w to mieszać Lewisa Carrolla? Tym bardziej, że treść filmu ani jednym zdaniem (poza motywem przejścia przez lustro do innego świata) - dialogu czy akcji - nie zahacza nawet o "Po drugiej stronie lustra" Lewisa Carrolla. Wykorzystano tylko carrolowskie postaci, dodając także nowe, np. Czas. Wszystko, co oryginalne w drugiej opowieści - nowe postaci (Tweedledee i Tweedledum, Dżabersmok, tu: Dżeberzwłok) i akcja (walka Alicji z Dżabersmokiem itd.) pokazano już w pierwszym filmie, dlatego pozostało tylko wymyślić coś zupełnie nowego. I mamy wydumana opowiastkę o tragedii rodziny Kapelusznika.

Ciekawostką jest fakt, że tym razem Tim Burton nie wyreżyserował filmu, a jest jego producentem. To był mój drugi seans i znowu film mnie nie zainteresował (przy pierwszej projekcji ziewałam z nudów i czekałam na koniec).

Film może być prawdziwym zabójcą czasu. Za to kalendarz pomoże go raczej oswoić:

 
 Alicja po drugiej stronie lustra 2017 [kalendarz]
tekst: Urszula Pitura, Natalia Galuchowska,
zdjęcia: Łukasz Krytkowski Zielony Kombinat, Karolina Izdebska,
Steve Collins (CC BY 2.0), Chechevere (CC BY 3.0)
Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2016
ISBN 978-83-8073-111-0

Warto podkreślić, że kalendarz nie jest wydawnictwem przetłumaczonym, ale powstał w naszym kraju. W środku znajdziemy m. in.



odniesienia do jednego z głównych tematów filmu czyli czasu w klimacie XIX wieku
(wyklejka okładki)


dziwne porady i inspiracje


strony do kolorowania (znowu motyw czasu)



przepisy kulinarne i porady dotyczące wystroju stołu i pokoju


coś dla moli książkowych: miejsce na listę ulubionych książek, listę czytelniczą na najbliższy czas czy wykaz pożyczonych książek


strony kalendarza (tygodniowa), obok miejsce na notatki.


Ponadto m.in.:
- porady ogrodnicze,
- miejsce na postanowienia noworoczne,
- ciekawostki na tema Lewisa Carrolla i jego książek,
- miejsce na plany na święta Bozego Narodzenia,
-  ciekawostki na temat wątku szachów,
- opis gier karcianych inspirowanych filmem,
- przelicznik rozmiarów ubrań i butów, miar i wag, BMI,
- strefy czasowe,
- krótkie (jednostronicowe) rozmówki angielskie, włosokie, niemieckie i hiszpańskie
i inne informacje.

Polecam zagorzałym alicjofilom i nie tylko, z uwagi na to, że kalendarz ma duży potencjał jako notatnik i podręczny mini-informator.

sobota, 4 lutego 2017

Mini klasyka maksi autorstwa

Od pewnego czasu, przeglądając różne polskie tłumaczenia literatury dziecięcej, nie mogę wyjść z podziwu nad kreatywnością polskich wydawców. Czegoż to oni nie zrobią dla "dobra" polskich małych czytelników: skracają tekst, wycinają kontrowersyjne fragmenty, omijają dyskusyjne tomy w serii wydawanych książek, zmieniają imiona głównych postaci, zmniejszają ilustracje, zamieniają ich strony (lustrzane odbicie) czy publikują czarno-białe zamiast w kolorach itd. Wszystkie te praktyki są zastanawiające, wzbudzają chęć protestu albo chociaż niezgodę i wątpliwości. Najbardziej jednak zdumiał mnie pomysł, który zrealizowało Wydawnictwo Olesiejuk w jednej z wydanych przez siebie "Alicji": 

Alicja w Krainie Czarów i Po drugiej stronie lustra
il. Martina Peluso
opracowanie tekstów dodatkowych Vic Parker
tł. stron 310-320 Weronika Śliwiak-Motak 
Wydawnictwo Olesiejuk, 2016 
seria Mini Klasyka
ISBN 978-83-274-4310-6
tekst oryginalny: Lewis Carroll
tytuł orygnału: Alice's Adventures in Wonderland & Through the Looking-Glass

Alicja w Krainie Czarów - strony 6-227
tytuł oryginału: Alice au pays des merveilles
adaptacja na język francuski: Natalie Chalmers
tł. na podst. wersji francuskiej: Wioletta Gołębiewska

Po drugiej stronie lustra - strony 228-309
skrócona wersja utworu Lewisa Carrolla
tytuł oryginału: Illustrated Alice
adaptacja: Lesley Sims
tł. Katarzyna Dmowska
streszczenie rozdziału VII: Barbara Szymanek

WIERSZYKI
str. 186-187, 190: Antoni Lange 
(wierszyki pochodzą z wydania książki Lewisa Carrolla: Ala w krainie czarów, tłum. Maria Morawska, Gebethner i Wolff, 1927 - tekst zaczerpnięto z domeny publicznej)

str. 30-31, 103 (pierwsza zwrotka), 198, 217-218, 234, 253-255, 277, 294: Katarzyna Dmowska
(wierszyki pochodzą z książki Lesley Sims: Ilustrowane przygody Alicji w Krainie Czarów i Po drugiej stronie lustra, Wydawnictwo Olesiejuk)

str. 51, 80-81, 103-104 (druga zwrotka), 126, 178-180, 188, 273, 298: Basia Szymanek
(wierszyk "Staryś, ojcze Williamie" i rymowanki od str. 273 pochodzą z książki Lesley Sims:
Ilustrowane przygody Alicji w Krainie Czarów i Po drugiej stronie lustra, Wydawnictwo Olesiejuk)


To nie żart - powyżej widać cały opis bibliograficzny tej książki, przepisany z odwrotu strony tytułowej, bowiem na samej stronie tytułowej widnieje tylko tytuł książki i nazwisko ilustratorki. Konia z rzędem temu bibliotekarzowi, który zmieści ten opis w katalogu elektronicznym! Jest to kolejny przyczynek do tematu jak mało wiarygodnych informacji zamieszczają czasem wydawcy na okładce i stronie tytułowej, a bibliotekarze nieświadomie przepisują. Jest zatem tylko jeden sposób, by zweryfikować uzyskane pośrednio informacje o ksiażce - wziąć ją we własne dłonie i zobaczyć na własne oczy.

Wracając do powyższego tomu: wydawca polski zrobił coś paskudnego - wykupił prawa do oryginalnego wydania, które zawiera oryginalny tekst Carrolla (sprawdziłam!) i zastąpił oryginalny tekst polskimi tłumaczeniami adaptacji obu części, zaś przekłady wierszy pochodzą z dwóch różnych tomów: drugiego chronologicznie tłumaczenia polskiego oraz użytej już wcześniej adaptacji:

Reasumując:
- na okładce widnieje bezzasadnie nazwisko Lewisa Carrolla, bowiem to nie jego tekst zamieszczono w polskim tłumaczeniu książki, tylko tłumaczenia adaptacji dwójki autorów: Lesley Sims oraz Natalie Chalmers,

- książka liczy, podobnie jak jej angielski oryginał, aż 320 stron, co nawet przy kieszonkowym formacie sugeruje pełen tekst obu utworów, co jest nieprawdą,


- cały polski tekst tej książki to praca łącznie aż pięciorga polskich tłumaczy (włączając tłumaczkę dodatków na końcu tomu) czyli: Wioletty Gołębiewskiej, Katarzyny Dmowskiej, Antoniego Lange, Barbary Szymanek oraz Weroniki Śliwiak-Motak,

- pierwsza część przygód Alicji: Alicja w Krainie Czarów zajmuje w tym tomie aż 227 stron, natomiast Po drugiej stronie lustra tylko 81 stron, zamieszczono także ciekawe dodatki na ostatnich 10 stronach;

- na końcu woluminu znajdziemy eseje zebrane pod nazwą Tło opowieści: notkę o autorze z ciekawostkami z jego życia, wzmiankami na temat tematyki wiktoriańskich książek dla dzieci, łamigłówkach i grach zamieszczonych w tekście przygód Alicji, inspiracji i źródeł pomysłów Carrolla oraz o pierwowzorach sparodiowanych w książce wiktoriańskich wierszyków, notce o ilustratorce oraz quizie na temat opowieści o Alicji a także kilka pomysłów do napisania własnej opowieści,
- książka zawiera, podobnie jak w angielskim oryginale, bardzo ciekawe 22 ilustracje Martiny Peluso - włoskiej ilustratorki, która ma na swoim koncie także oprawę graficzną i prace do kilkudziesięciu innych książek dla dzieci, m.in. do baśni braci Grimm, Baśni Andersena czy Heidi - wydanych oryginalnie zarówno we Włoszech, jak i w Anglii.

Jej prace są bardzo charakterystyczne:

 Księżna, kucharka i dziecko


Pan gąsienica siedzi na muchomorze


Zwariowana herbatka; na stole między innymi: tort, grzanki z dżemem, konfitura truskawkowa, muffinki i ciastka; każda filiżanka w innym kolorze i o innym kształcie


Entliczek i Pentliczek oraz Alicja


 
 Humpty Dumpty i Alicja


Alicja w towarzystwie Królowych: Białej i Czerwonej

Jak widać wyżej Alicja jest brunetką! Poza samymi ilustracjami Martina Peluso stworzyła całą oprawę graficzną tomu, łącznie z obramowaniem każdej strony, ramkami do nazw rozdziałów, ilustracjami na stronie tytułowej, spisie treści oraz wspomnianych wyżej esejach na końcu tomu.
Więcej prac artystki oraz informacji o niej samej, jej pracach i książkach znaleźć można na stronie jej bloga.

Bardzo ciekawe wydanie, polecam gorąco. Wygodne i przyjemne w lekturze dzięki podręcznemu formatowi, gładkim kartkom, oprawie graficznej i miękkiej oprawie. Ogromnie więc żal, że nie towarzyszy temu wszystkiemu przekład tekstu samego Lewisa Carrolla...