Tym razem wiosennie - przedstawiam duet czerwono-zielony. To rodzeństwo, różnią się tylko kolorem okładki i wiekiem (rok różnicy). Najpierw starsza książka o okładce w czerwieniach:
Następnie zielona:
Oba woluminy zawierają kilka krótkich adaptacji znanych bajek. Opowiastka o Alicji przedstawiona została w dwudziestu sześciu zdaniach i mieści się na ośmiu stronach. Wspomniane zdania to adaptacja, choć bliższe prawdy byłoby określenie "konfabulacja", na temat historii Alicji. Poza postaciami i miejscem akcji nie znajdziemy tu nic z opowieści Carrolla - ani dialogów, ani psychologii postaci, nie wspominając oczywiście o dwuznacznościach i grach słownych czy nonsensie. Rzeczą dodaną są za to błędy językowo-logiczne (Królowa Kier mówi: Powinniśmy zamienić tę małą na kartę do gry zamiast zamienić w kartę do gry - poprzednia konstrukcja sugeruje wymianę dziewczynki na kartę, która gdzieś tam jest). Dla zobrazowania stylu opowieści przytoczmy dwa pierwsze zdania:
Pewnego dnia Alicja wybrała się na wycieczkę na wieś. Kiedy poczuła się już zmęczona spacerami i zabawą, zasnęła pod drzewem.
Gdy to czytam czuję jak wieloznaczność, tajemnica oraz czar opowieści o Alicji ulatują bez śladu, jak dym z fajki wodnej Gąsienicy, której, nawiasem mówiąc, nie ma w tej książce. Przedstawiona tu historia w istocie przypomina konfabulację kogoś, kto kiedyś słyszał lub czytał opowieść o przygodach Alicji, ale dawno zapomniał wszelkie istotne szczegóły, a teraz próbuje udawać, że wie, o co chodziło.
Znajdziemy tu zatem małą dziewczynkę, lat około 3-4, jeśli sugerować się ilustracjami, która zasypia, potem biegnie za Białym Królikiem, bo chce się za nim wcisnąć na przyjęcie. Po wpadnięciu do dziury w drzewie znajduje się nagle w ogrodzie, gdzie rozmawia z kwiatami. Następnie zostaje poczęstowana precelkiem przez uprzejmego Szalonego Kapelusznika (he he), po czym trafia na zgromadzenie z Królową na czele, która chce zmienić ją, jak wspomniano wyżej, na kartę. Potem się budzi.
Rozumiem, że książka jest kierowana do małych dzieci (kilkulatków). Moje doświadczenia wskazują jednak na to, że nawet trzylatek może zrozumieć nieco bardziej skomplikowaną fabułę.
Ilustracje dobrze współgrają stylistycznie i estetycznie z tekstem. Poniżej jedna z nich:
ciekawostką jest Marcowy Zając w sukience i muszce (!);
intryguje również ta wielka salaterka z cukrem? ryżem? kaszą manną?
intryguje również ta wielka salaterka z cukrem? ryżem? kaszą manną?
Warto dodać, że pisałam już tutaj o innej książce z tym samym tekstem i ilustracjami, opublikowanej przez tę samą oficynę w roku 2012.
Poniżej zdjęcie grupowe - trzy podobne książki, z drobnymi zmianami edycyjnymi:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz