sobota, 23 lipca 2016

Habituacja Alicji

Bardzo się cieszę, że wreszcie doczekaliśmy się polskiego wydania książki z ilustracjami młodej hiszpańskiej (katalońskiej?) ilustratorki mieszkającej w Barcelonie. Mowa o artystce nazywające się Julia Sarda. Książkę o Alicji z jej pracami wydał Olesiejuk:

Alicja w Krainie Czarów
(Alice au pays des meweilles [powinno być merveilles])
tekst Lewis Carroll
adaptacja na język francuski Natalie Chalmers
tłumaczenie na podstawie wersji francuskiej Wioletta Gołębiewska
wierszyki: 
Antoni Lange (tekst pochodzi z tłumaczenia "Ala w krainie czarów", tł. Maria Morawska, wiersze Antoni Lange, Gebethner i Wolff, 1927);
Katarzyna Dmowska oraz Basia Szymanek (teksty z książki Lesley Sims "Ilustrowane przygody Alicji w Krainie Czarów")
ilustracje Julia Sarda
Wydawnictwo Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2016
ISBN 978-83-274-3066-3


Wbrew informacji na okładce oraz stronie tytułowej i przedtytułowej to nie jest tekst Lewisa Carrolla, tylko adaptacja (autorstwa Natalie Chalmers), zresztą to także napisano. Choć przyznać trzeba, że na pierwszy rzut oka, a nawet przy lekturze, nie jest to aż tak ewidentne, ponieważ adaptacja jest bardzo bliska oryginałowi - równie obszerna, bez skrótów, zachowuje układ i podział tekstu na 12 rozdziałów. Jednakże zauważalny jest brak wiersza o "złotym popołudniu" na początku tomu. Tłumaczenie książki wydaje się być warte bliższego przyjrzenia, zajmę się nim wkrótce.

Polskie wydanie książki jest wiernym przedrukiem (w znaczeniu - wierności graficznej) francuskiego wydania opublikowanego przez Fleurus Editions w 2013r., oczywiście w polskim przekładzie, łącznie ze skopiowaniem serii. Nie od rzeczy będzie zauważyć, że wydawca z błędem zapisał oryginalny tytuł książki: Alice au pays des meweilles (zamiast merveilles).

Najważniejsze są jednak ilustracje. Julia Sarda widzi Krainę Czarów tak:


























bardzo ciekawa kompozycja - Alicja i Kot z Cheshire w ciemnym lesie, w czymś w rodzaju cylindrycznego prześwitu; Kot dominuje i patrzy na nią z góry z dwuznacznym uśmiechem, 
Alicja nie wydaje się być zadowolona; na pierwszym planie kwiaty w formie makówek (halucynacja?) a w głębi drzewa obrośnięte hubami


Alicja na większości ilustracji wygląda na przestraszoną, wstrząśniętą, smutna, wyczerpaną lub zdegustowaną. Wydaje się, że te uczucia, bliskie szokowi, wywołuje w niej Kraina Czarów i jej mieszkańcy.


























zwróćcie uwagę na gwałtowny ruch Szalonego Kapelusznika (którego stopa w bucie przywodzi na myśl nóż) i Zająca Marcowego, skutkujący pobitą zastawą pod stołem skontrastowany z bezruchem i zaskoczeniem Alicji, która jakby nie wiedziała, co tu robi


Każda kolejna rozmowa, postać czy sytuacja wywołuje w niej wymienione wyżej silne emocje, tak jakby dziewczynka, poddawana procesowi habituacji (przyzwyczajenia się do powtarzających się bodźców przez osłabienie reakcji fizjologicznych, emocjonalnych i poznawczych) w kwestii niezwykłości i szaleństwa oraz nonsensu, wciąż miała problem z adaptacją do obfitującego w nie środowiska. Wydaje się być bierna czy zmęczona oraz zszokowana.




























Jedyną ilustracją (poza okładkową), na której bohaterka się uśmiecha, a nawet chichocze, jest  powyższa praca, na której patrzy znacząco w oczy flaminga, który - tak jak ona - wygina się, buntując się przeciwko absurdalnemu wykorzystaniu go do gry. Alicja również buntuje się przeciwko spostrzeganiu jej przez spotkane postaci jako atrakcji, przerywnika czy niespodzianki czyli sprowadzaniu jej do roli czynnika rozrywkowego.





























ciemno, ponuro i wietrznie - dorosła Alicja czyta dzieciom pod drzewem, gdzie sama czytała w dzieciństwie.


Na ostatniej pracy artystki Alicja, w wyobrażeniu siostry, jako dorosła osoba czyta dzieciom, być może wspominając własną dziecięcą przygodę w Krainie Czarów.




























Na początku każdego z rozdziałów zamieszczono małą, prostą ilustrację odwołującą się do jego treści.


Julia Sarda na początku swojej drogi artystycznej zdobywała doświadczenie, pracując w studiu Disneya. Jej prace, wykonane w programach graficznych, mają charakter ilustracji odręcznych oraz bardzo tradycyjną formę i w swoim klimacie nawiązują do wspomnień z dzieciństwa ich autorki, z towarzyszącymi jej baśniami i książkami dla dzieci. W palecie barw dominują szarości, brązy, ciemna zieleń i granat, stwarzające klimat niesamowitości i teatralności. Ilustracje są bardzo klimatyczne, oryginalne i niepokorne, a także niewygładzone i bardzo niedisneyowskie.

Artystka stworzyła także prace do takich książek, jak Tajemniczy ogród, Mary Poppins, Charlie i fabryka czekolady czy Czarnoksiężnik z Krainy Oz. Żywię ogromną nadzieję, że zobaczymy także kolejne prace artystki w polskich przekładach tych książek. Może Wydawnictwo Olesiejuk się skusi? :-)

sobota, 9 lipca 2016

Dublerka Alicji czyli Nikola w Krainie Czarów

Alicja zachorowała. A może po prostu wyjechała na wakacje. Tak czy inaczej w jej roli w opowieści zastąpiła ją inna dziewczynka. Nie wierzycie? Spójrzcie:

Alicja w Krainie Czarów
(Alice nel paese delle meraviglie)
tł. Pamela Lange
red. Krzysztof Wiśniewski
il. Magic Press
Wydawnictwo Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2015
ISBN 978-83-274-3455-5


Jak nietrudno się domyślić książka jest adaptacją opowieści o Alicji. W rzeczywistości to jednak tylko mylne pierwsze wrażenie, w środku znajdziemy bowiem coś tak odległego od oryginalnego tekstu, że, moim zdaniem, należałoby uznać to za inną historię. Krótka (34 strony) opowieść, składająca się z kilkudziesięciu (41) zdań opowiada o dziewczynce o imieniu Alicja, która nudząc się lekturą książki bez obrazków i dialogów zauważa przebiegającego obok Białego Królika zerkającego na kieszonkowy zegarek. Historia wydaje się znajoma, prawda? Potem jednak zaczyna się z nią dziać coś przedziwnego, jakby ktoś przeczytał tylko początek oryginalnej książki o Alicji, a potem pamiętając z jakiegoś filmu czy adaptacji kilka postaci i miejsc akcji próbował z niej sklecić jakąś opowieść.

Zatem czytamy:



























Alicja rozmawia z drzwiami (czyżby wpływy animacji Disneya, gdzie Alicja rozmawia z klamką u drzwi?) i dzięki ich niezwykłym właściwościom (mowa ludzka) stwierdza, że znalazła się w Krainie Czarów (ciekawe, wydaje się bardziej, że to właściwość baśniowa).

Potem wypiła napój z buteleczki, zmniejszyła się i przeszła przez drzwiczki do ogrodu, gdzie spotkała Białego Królika, który zaprosił ją do swego domu. Tam zobaczyła buteleczkę (co ciekawe - na ilustracji oprócz butelki widnieje także szkatułka (!) z ciastkami, o której w tekście nie ma ani słowa), z której się napiła i dzięki temu zaczęła rosnąć (a poprzednio zmalała, hmm). Wpadła w rozpacz i wypłakała kałuże łez. 

Następnie po kolejnym łyku znowu się zmniejszyła (bardzo ciekawe) i wraz z Białym Królikiem poszła do ogrodu, gdzie poznała różne postaci (ilustracja prezentuje tu żółwia, pingwina, orła w napoleońskim mundurze i jakieś zwierzę, którego nie umiem jednoznacznie zaklasyfikować).

Potem dziewczyna prosi Pana Gąsienicę o pomoc w odzyskaniu swego rozmiaru i uzyskuje radę dotycząca grzyba. Po czym

























poznaje Szalonego Kapelusznika, Marcowego Zająca i Susła. I wtedy



























nie wiadomo skąd na podwieczorku pojawiają się niedźwiadek i borsuk (?).


A potem Alicja uderza Królową Kier (która nie wygląda na Kier, ponieważ ma na ubiorze symbole wszystkich kolorów kart) piłką krokietową.


























Zostaje skazana i prowadzona jest na szafot (!), gdy się budzi.


Powstaje pytanie: po co tytułować książkę "Alicja w Krainie Czarów", skoro to nie jest ani tekst oryginalny, ani adaptacja, tylko dziwaczna impresja na temat, a w zasadzie inna opowieść. Nie lubię adaptacji "Alicji...", ale rozumiem, że takowe istnieją i wszystko jest w porządku, dopóki przedstawiają (skrócone i okrojone, ale jednak) przygody Alicji. Dlaczego autor powyższego tomu - ach, prawda, książka nie ma autora, co mnie specjalnie nie dziwi -  nie tylko nie podpisał się pod tekstem, ale pożyczył sobie tytuł książki o innej treści, stylu i znaczeniu? Czy książka nie mogłaby nosić tytuł "Nikola [Julia, Pamela, Sandra] w Krainie Czarów"? Mogłaby, ale nie nosi. Zgadnijcie dlaczego. Mam w tej kwestii pewne przypuszczenia.