W oczekiwaniu na rezultaty katorżniczej pracy, do której zachęcił mnie jeden z komentarzy, zaserwuję dziś krótką notkę o świetnym, mało znanym filmie. Mowa o "Něco z Alenky" z 1988r. w reżyserii Jana Švankmajera. Reżysera uwielbiam zwłaszcza za film "Spiskowcy rozkoszy" (Spiklenci slasti), który jest genialny oraz za kilka innych. Niestety nie widziałam wszystkich, a szkoda.
Švankmajer to artysta osobny, oryginalny, genialny i... absolutnie szalony. Powiedział kiedyś, że jest po tej samej stronie lustra, co Lewis Carrol i chętnie mu wierzę. Surrealizm to jego drugie imię, a klimat, który wytwarza w swoich filmach nie da się porównać z niczym innym.
Dla zainteresowanych mała zajawka:
Polecam gorąco. Dla mnie rewelacyjnie przerażający - Tim Burton to przy nim cienki bolek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz