sobota, 25 kwietnia 2015

Biedronka w błękicie

Książka, którą dziś przedstawię, nie pochodzi, jak moglibyście przypuszczać, z pewnego znanego supermarketu, ale z wydawnictwa Ladybird Books (ladybird to biedronka). Nasza biedronka chyba właśnie odlatuje do nieba po kawałek chleba, ponieważ okładka jest bardzo błękitna:

Alice in Wonderlandby Lewis Carroll
retold by Joan Collinsillustrated by Ester García-Cortéschapter illustrations by Valeria ValenzaLadybird Books, London 2013
Ladybird Classics
Penguin Group
ISBN 978-1-40931-123-2

Książka jest adaptacją testu Carrolla, której autorką jest Joan Collins. W środku znajdziemy ilustracje rozdziałów, których twórczynią jest Valeria Valenza - proste, jednobarwne szkice, takie jak poniższy:


Ta sama rysowniczka przygotowała także wyklejkę okładki (niektóre elementy z ilustracji rozdziałów powtarzają się na wyklejce):


Natomiast barwne ilustracje wykonała Ester García-Cortés. Jej prace są klasyczne, spokojne i skierowane do dzieci w młodszym wieku szkolnym - kilka przykładów poniżej:





Alicja spada, dostojnie i z godnością, nogami w dół, ma bluzkę w ciekawym kolorze i interesujące są przedmioty dokoła niej oraz jaskółka;
















kałuża łez i zwierzęta, które zaraz wezmą udział w wyścigu - znaczna część tej grupy została odziana w jakieś eleganckie elementy ubioru, dodo ma laseczkę, dominują kolory ziemi i spokojny błękit, mało czerwieni;





spokojna turkusowa Księżna, kucharka w czerwieniach i malinowych odcieniach, które może mają wskazywać jej burzliwy temperament, dziecko nieco arabskie w turbanie na głowie;



















Kot z Cheshire z kokardą i Alicja;












Szalona Herbatka - ciekawe jest ciastko w kształcie lisa, różnego rozmiaru filiżanki na pierwszym planie oraz motywy karciane na zastawie;








Suseł doczekał się portretu, przez innych ilustratorów bywa traktowany marginalnie, a przecież zna kilka opowieści i potrafi mówić przez sen :-);










dłoń Alicji obracającej przewróconą jaszczurkę Billa podczas procesu; Bill odziany w stylu eleganckiego cwaniaka.

Piękne ilustracje. Książkę sprezentowali mi Pyś i Ryś. Słodkie podziękowania dla Was, kochani :-)

8 komentarzy:

  1. Dzisiaj jedna z czytelniczek mojego bloga podsunęła mi twojego i o rany - jestem oczarowana! Totalnie wsiąkłam, dzisiaj chyba nie będę spać, tylko wertować twoje posty :D. Gratuluję!
    Przy okazji - szukam jakiegoś wydania Alicji, które byłoby jak najbliższe oryginałowi, ładne i aktualnie dostępne, orientujesz się może, czy znajdę coś takiego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa :-)

    Postawiła Pani przede mną zadanie niewykonalne, podając trzy cechy szukanej książki, które - moim zdaniem - mogą się wykluczać.

    Najbliższa oryginałowi (tekst i ilustracje) będzie jakaś wersja angielska z ilustracjami Johna Tenniela.

    Z polskich przekładów - cóż, nie wiem, co napisać, Wciąż toczą się dyskusje, które tłumaczenie najlepiej oddaje zamysł Autora.

    Moim zdaniem najbardziej transparentne jest tłumaczenie Macieja Słomczyńskiego, o którym - przyznam uczciwie - inni mówią, że jest słabe literacko.
    Proszę zajrzeć do galerii wydań i po kliknięciu na zdjęcie i ikonkę "i" zobaczyć można szczegóły (opis bibliograficzny książki):
    https://photos.google.com/album/AF1QipNapAVeMR97_ke64hbKaM-ceoOcxmNfpLvHoKdG

    Co do "ładne" to już baaaardzo dyskusyjna kwestia. Sporo ludzi uważa, że "ładne" są filmy i książki Disneya a dla mnie to... ładny kicz. Nie wiem jaki ma Pani gust.
    Może dla Pani będą piękne ilustracje Ingpena:
    https://photos.google.com/album/AF1QipNapAVeMR97_ke64hbKaM-ceoOcxmNfpLvHoKdG/photo/AF1QipOuJB7jYtbVmgrOsOj53YWvilw5gCSTQK3Kxses

    a może Tove Jansson:
    https://photos.google.com/album/AF1QipNapAVeMR97_ke64hbKaM-ceoOcxmNfpLvHoKdG/photo/AF1QipOFrFjVNHF8KAcfTk0i8YWlgARj5GPNfNqfYmgr

    a może Rackhama:
    https://photos.google.com/album/AF1QipNapAVeMR97_ke64hbKaM-ceoOcxmNfpLvHoKdG/photo/AF1QipPySIuLGrj_5liR1aC5QYlnW3pJanaxD4q0wNY8

    albo Ewy Salamon:
    https://photos.google.com/album/AF1QipNapAVeMR97_ke64hbKaM-ceoOcxmNfpLvHoKdG/photo/AF1QipMGjnVe-oYdY3eGk1JAB5_vqGZMysArO3VGMU08

    albo jeszcze inne? Kto to wie?

    Może sobie Pani pooglądać ilustracje na moim blogu, a wypisywanie teraz szczegółów oznaczałoby przepisanie tu obszernych jego fragmentów, co jest bez sensu.

    Co do dostępności - żyjemy w czasach serwisów aukcyjnych, zatem proszę samej poszukać.
    Powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, chciałam głównie poznać opinię, niekoniecznie cały spis wydań :). Tym bardziej nie oczekiwałam żadnych linków do sklepów, proszę tak tego nie odbierać. Wiem, że to kwestia sporna itd., dlatego głównie chodziło mi o odczucia, ale może niezbyt dobrze to zaznaczyłam.
      Mimo wszystko dziękuję za odpowiedź :).

      Usuń
  3. Dodatek z ostatniej chwili: ładne wydanie z tłumaczeniem Słomczyńskiego (jedno z nielicznych nowych edycji) można kupić w tym tygodniu w Biedronce. Ma ciekawe, nowe ilustracje. Wygląda tak:
    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/260741/przygody-alicji-w-krainie-czarow

    :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe, czy w którymś z przyszłych tłumaczeń zamiast Susła otrzymamy zgodną z oryginałem Orzesznicę (ang. Dormouse). Warto zaznaczyć, że chodzi o gatunek, który po łacinie nazywa się Muscardinus avellanarius, po polsku orzesznica leszczynowa (do niedawna po prostu "orzesznica"), a po angielsku "hazel dormouse" albo "common dormouse". W żadnym wypadku nie chodzi o dużo większego ssaka, popielicę szarą (łac. Glis glis), czyli pilcha, zaś po angielsku "edible dormouse" lub "fat dormouse". Być może jednak nazwa "orzesznica" jest zbyt naukowa dla polskiego czytelnika.

    Lothario

    OdpowiedzUsuń
  5. A jest Pan pewien, że nie może to być koszatka (albo koszatniczka)?
    Przyznam od razu, że angielskie nazwy zwierząt to nie jest moja mocna strona :-)

    Co do orzesznicy - nazwa chyba nie jest zbyt naukowa, ponieważ jest precedens w wydanych po polsku książkach dla dzieci.
    Orzesznica (której partneruje Mrówkojad) to główna postać cyklu książek dla dzieci autorstwa Lotty Olsson, świetnie przyjętych przez dzieci i baaaardzo popularnych i lubianych (jest nawet spektakl teatralny na podstawie pierwszego tytułu):
    - Dzikie zwierzęta
    http://www.zakamarki.pl/index.php/dziwne-zwierzeta.html
    - Inna podróż
    http://www.zakamarki.pl/index.php/inna-podroz.html
    - Sens życia
    http://www.zakamarki.pl/index.php/sens-zycia.html

    Czytałam pierwsze dwie, bardzo polecam, zwłaszcza "Dzikie zwierzęta" :-)

    Ukłony

    OdpowiedzUsuń
  6. Koszatka nie występuje na zachód od Szwajcarii, a koszatniczka to gatunek endemiczny z Chile, a więc całkiem inny kontynent. Nie będzie to również żołędnica. To właśnie orzesznicę mają na myśli Anglicy, gdy w mowie potocznej używają słowa "dormouse" bez dodatkowego przymiotnika.
    http://www.weblearneng.com/dormouse

    Oczywiście wybór susła jako substytutu orzesznicy jest jak najbardziej zrozumiały, bo to właśnie to zwierzę kojarzy się w naszym kraju ze spaniem, mocnym snem, sennością. Natomiast raczej niewiele osób zdaje sobie sprawę jak dużo śpią popielicowate (ang. dormice). Sama nazwa "dormouse" jest połączeniem łacińskiego (i włoskiego) "dormire" - "spać" ze słowem "mouse" - "mysz" (oczywiste).

    Lothario, nowy fan Alicji

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za ten ogrom informacji zoologiczno-lingwistycznych.
    Gratuluję nowej pasji :-)

    OdpowiedzUsuń