Upolowałam wreszcie (po blisko roku) komiksowe wydanie przygód Alicji polskiego autorstwa. Dawno dawno temu książka była do kupienia na pewnym serwisie aukcyjnym, ale cena oscylowała w okolicach liczby trzycyfrowej. Poczekałam i zakupiłam dużo taniej (cena dwucyfrowa, blisko jednocyfrowej). Jaka to książka?
Aby było wiadomo, o czym piszę dalej, rzućmy okiem na kilka stron:
Po pierwsze: Księżna jest wiedźmą, czarownicą czy jak tam jeszcze chcecie!
Po drugie: Marcowy Zając hoduje na własnej głowie czterolistne koniczyny, ma duży czerwony nos i chodzi w szlafroku.
Natomiast Kapelusznik wygląda - wypisz wymaluj - jak klaun. Obaj wraz z nieodłącznym, wiecznie śpiącym Susłem wyglądają jak ekipa cyrkowa.
I już wszystko jasne - dlatego Alicji wydawało się, że jest to najdziwniejsza herbatka, na jakiej była. Uczestniczyła bowiem - jako widz wciągnięty na scenę - w przedstawieniu.
Poza tymi odkryciami książka na poziomie treści i ilustracji nie odbiega od klasycznej wersji Alicji. Stanowi jednak miłe urozmaicenie jako komiks polski.
W moich zbiorach znajdują się również dwa komiksy Jerzego Szyłaka dla dorosłych, inspirowane "Alicją". Pisałam o nich tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz